Nieważność kredytu frankowego – co to oznacza?

Nieważność kredytu frankowego – co to oznacza?

Mirosław DykaAdwokat

Po tym, jak TSUE wypowiedział się w sprawie kredytu państwa Dziubaków, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w ich sprawie. Umowa kredytu okazała się nieważna. Jakie są skutki takiego orzeczenia dla kredytobiorcy?


Wyrok – nieważność umowy

Dość długo czekaliśmy na rozstrzygnięcie wydane przez polski Sąd po tym, jak ten Sąd skierował jeszcze w 2018 r. do TSUE pytania prejudycjalne dotyczące kredytu frankowego. 3 października 2019 r. Trybunał wydał orzeczenie korzystne dla państwa Dziubaków, zatem pozostało im tylko czekać, co w ich sprawie zdecyduje Sąd Okręgowy w Warszawie. 3 stycznia 2020 r. zapadł wyrok, w którym zgodnie z oczekiwaniami kredytobiorców Sąd stwierdził nieważność umowy kredytowej tzw. frankowej, jaką ci zawarli z bankiem Raiffeisen.

Skutki nieważności umowy

Wedle prawa stwierdzenie przez Sąd nieważności umowy oznacza, że tę należy traktować jako nieistniejącą, nigdy niezawartą. Oczywiście nie zmienia to faktu, że przez określony czas umowa była wykonywana przez obie strony. Bank udzielił przecież kredytobiorcom kredytu (spełnił świadczenie), zaś kredytobiorcy spłacali bankowi zgodnie z umową raty kapitałowo-odsetkowe.

Skoro więc strony świadczyły sobie wzajemnie z tytułu umowy, którą Sąd uznał za nieważną – świadczenia te należy uznać za nienależne. Rzecz jasna z obu stron. Bank bez podstawy prawnej przelał kredytobiorcom kwotę kredytu, a ci również bez podstawy prawnej spłacali raty. Taką sytuację określa się w prawie mianem bezpodstawnego wzbogacenia. Skutkiem jest wówczas co do zasady obowiązek odnoszący się do obu stron, by te wzajemnie zwróciły sobie to, co jedna drugiej świadczyły.

Kto, komu, ile?

Orzeczenie sądowe o stwierdzeniu nieważności umowy zapada najczęściej na jakimś etapie jej wykonywania, gdy kredytobiorcy jeszcze nie spłacili bankowi całości zobowiązań. To wcale nie oznacza, że w rezultacie nieważności kredytobiorca zawsze będzie musiał bankowi zwrócić pozostałą do spłaty część kredytu. Wszystko zależy od tego, na jakim etapie wykonywania jest dana umowa – czyli na jaki czas została zawarta oraz od pozostałych parametrów umowy, takich jak oprocentowanie (dokładniej jego część – marża) kredytu.

Przykład państwa Dziubaków

Opierając się na informacjach prasowych o umowie kredytowej państwa Dziubaków wiemy tyle, że została ona zawarta na stosunkowo długi czas (420 miesięcy). Kredytobiorcy zaciągnęli kredyt na 400 tys. zł, do tej pory spłacili 230 tys. zł. Gdyby umowa trwała dalej, to do spłacenia pozostałoby im jeszcze ok. 520 tyś. zł. Jednak po jej unieważnieniu okazuje się, że skoro bank nienależnie świadczył na rzecz kredytobiorców 400 tys. zł, zaś kredytobiorcy nienależnie świadczyli bankowi 230 tys. zł, to biorąc pod uwagę obowiązek rozliczenia stron pozostaje kredytobiorcom do spłaty jedynie 170 tys. zł (400 tys. zł – 230 tys. zł). Krótko mówiąc państwo Dziubakowie wygrali ok. 350 tys. zł, których nie muszą spłacać przez kolejne lata. Tak to przynajmniej wygląda w teorii.

Przykład z innej umowy

Inaczej wygląda sytuacja tych kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty na krótszy okres i są już na takim etapie wykonywania umowy, że realnie spłacili bankowi raty w złotówkach przewyższające wartość udzielonego im kredytu. Weźmy dla przykładu rozliczenie kredytu według następujących parametrów – data udzielenia kredytu: 1 stycznia 2007 r., wartość kredytu: 200 tys. zł, okres kredytowania: 240 miesięcy, marża banku: 1,5%, system spłat w ratach równych. Gdyby w takiej sprawie w styczniu 2020 roku Sąd orzekł o nieważności umowy kredytowej okazałoby się, że kredytobiorcy wpłacili do tej pory na rzecz banku w ratach kwotę łącznie ok. 230 tys. zł – a więc więcej niż od banku otrzymali. Rozliczenie byłoby więc tym bardziej na korzyść kredytobiorców, gdyż nie dość, że zostaliby uwolnieni od konieczności spłaty pozostałych ok. 140 tys. zł (wg aktualnego kursu franka szwajcarskiego), to jeszcze bank musiałby im zapłacić 30 tys. „do ręki”.

Nieważność zawsze korzystna z małym „ale”

Tak właściwie nie ma znaczenia to, kto wskutek orzeczenia przez Sąd nieważności kredytu musi zwrócić drugiej stronie różnicę nienależnych świadczeń. Wygranym zawsze pozostaje kredytobiorca, gdyż uwalnia się od konieczności spłacania wadliwie i nieuczciwie skonstruowanego kredytu. Można bankom przyznać rację w tym, że kredytobiorca zyskuje w ten sposób możliwość nieodpłatnego korzystania z kapitału. Choć oczywiście – wbrew stanowisku banków – nie ma żadnych podstaw prawnych by w następstwie stwierdzenia nieważności kredytu żądać od klientów jakichkolwiek „opłat za korzystanie z kapitału”.

Małe „ale” pojawia się w aspekcie wyraźnej woli kredytobiorcy, który sam musi uznać, czy chce unieważnienia umowy, co może się w jego konkretnym przypadku (tak jak u państwa Dziubaków) wiązać się z koniecznością natychmiastowej spłaty różnicy nienależnych świadczeń. To właśnie dlatego TSUE podkreśla decydujące znaczenie woli konsumenta.

Alternatywa – „odfrankowienie”

Alternatywą dla stwierdzenia nieważności umowy kredytowej jest jej tzw. „odfrankowienie”, które oznacza wyrugowanie z umowy abuzywnych postanowień waloryzacyjnych i przeliczenie kredytu na złotówki z zachowaniem stawki oprocentowania jak dla kredytu frankowego. Jest to wciąż bardzo korzystne dla kredytobiorców. Po pierwsze – ich kredyt frankowy „zamienia się” na wyjątkowo tanio oprocentowany kredyt złotówkowy – więc do spłaty pozostaje znacznie mniej. Jednocześnie bank musi zwrócić kredytobiorcy nienależnie pobrane dotychczas nadpłaty wynikające ze stosowania klauzul niedozwolonych. Umowa jednak dalej będzie trwać.

Podsumowanie

Nieważność umowy zawsze pozostaje najlepszym rozwiązaniem dla kredytobiorcy, gdyż rozliczeniowo najwięcej na tym zyskuje. Pewnym problemem może być na obecnym etapie (mamy rok 2020) w przypadku umów zawartych w latach 2005-2009 na długi czas (360 miesięcy i więcej) konieczność natychmiastowej spłaty różnicy świadczeń do banku. Kredytobiorca jednak zawsze ma prawo skorzystać z alternatywnego rozwiązania, czyli odfrankowienia. Niezależnie od decyzji kredytobiorcy – powoda w postępowaniu sądowym – to Sąd ostatecznie decyduje o tym, jaki wyda wyrok. Zgodnie ze stanowiskiem TSUE Sąd nie może orzec o nieważności kredytu, jeśli kredytobiorca się temu sprzeciwia. Z drugiej strony Sąd może ostatecznie zdecydować o odfrankowieniu kredytu nawet, gdy kredytobiorca żąda jego unieważnienia w całości. Odfrankowienie również jest zdecydowanym zwycięstwem kredytobiorcy mimo, iż przy nieważności rozliczeniowo wygrałby nieco więcej (rząd 10%-30%).

Nasza strategia procesowa

Klientom naszej kancelarii proponujemy, by w trakcie procesu sądowego podnosić oba żądania, tzn. zarówno stwierdzenie przez Sąd nieważności umowy kredytowej, jak również (żądanie ewentualne) jej odfrankowienie. Ostateczną decyzję klient może podjąć dopiero na etapie wyrokowania. Pamiętać bowiem należy o tym, że przeliczenia zysków i strat dokonywane na etapie analizy umowy przed skierowaniem sprawy do Sądu zmieniają się wskutek tego, że postępowanie sądowe trwa przez określony, czasem długi okres. Może się zatem okazać, że w czasie wydawania wyroku przez Sąd sytuacja konieczności spłaty różnicy wzajemnych nienależnych świadczeń zmieni się już na korzyść kredytobiorcy.


Opublikowano

Pozostałe artykuły tego autora

Nieważność kredytu frankowego – co to oznacza?
Nieważność kredytu frankowego – co to oznacza?
Po tym, jak TSUE wypowiedział się w sprawie kredytu państwa...
Opublikowano: 2020-01-06
Sytuacja frankowiczów po wyroku TSUE z dn.3 października 2019r.
Sytuacja frankowiczów po wyroku TSUE z dn.3 października 2019r.
Jakie są rzeczywiste skutki wyroku TSUE z dn. 3.X.2019 dla...
Opublikowano: 2019-11-18
O wyroku TSUE ws. frankowiczów i… jeździe bez biletu
O wyroku TSUE ws. frankowiczów i… jeździe bez biletu
O mającym zapaść w najbliższych dniach orzeczeniu ws. frankowiczów...
Opublikowano: 2019-09-30

Formularz kontaktowy

Wysyłając wiadomość z naszego formularza zgadzasz się by Gatner & Gatner Kancelaria Adwokacka. przetwarzała podane w formularzu kontaktowym dane osobowe, a w szczególności adres poczty elektronicznej w celu nawiązania lub ukształtowania stosunku prawnego w rozumieniu art. 18 ust 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r. Nr 144 poz. 104). Przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści danych oraz ich poprawiania.